Jimi Tenor

↑ fot. Ilpo Musto
Koncert
10.11.2022, 20:00  /  Jazz Club Hipnoza

Przemysłowi muzycznemu czasami trudno było zaakceptować Jimiego Tenora. Finlandia lat osiemdziesiątych — napędzana przez hard rocka — uważała go za zbyt marginalnego dziwaka. Z kolei w Wielkiej Brytanii lat dziewięćdziesiątych postrzegany był jako modny artysta tworzący techno z wpływami jazzu. Kultową, pionierską wytwórnię z Londynu Warp zaskoczył, gdy — zamiast minimalistycznych hitów, których oczekiwała — zaproponował fantazyjną (i niesłychanie drogą) płytę nagraną wspólnie z orkiestrą symfoniczną.

Chociaż nadal działa poza głównym nurtem, dziś Jimi Tenor jest już uznanym, europejskim artystą. Jego muzyka przemawia zarówno do klubowiczów, entuzjastów alternatywnego rocka szukających nowej perspektywy, jak i jazzowych czy funkowych buntowników. Tenor współpracował z różnymi artystami, między innymi z islandzkim zespołem reggae Hjálmar, afrobeatową formacją Kabu Kabu czy nawet samym Tonym Allenem, nigeryjskim mistrzem perkusji, jednym z twórców afrobeatu. W muzyce Tenora odnajdziemy wpływy Sun Ra Orchestry, Feli Kutiego, swingu, funku, Jimiego Hendrixa, disco, techno, a nawet klimaty rodem z filmów bollywood. To wszystko nie dziwi, kiedy weźmie się pod uwagę, że artysta eksploruje wiele dziedzin sztuki: uprawia fotografię, reżyseruje filmy krótkometrażowe, projektuje ubrania, a nawet — wspólnie z projektantem Mattim Knappim — tworzy instrumenty muzyczne (które czasami trafiają na wystawy sztuki).

Wydana w maju tego roku płyta „Multiversum” to kontynuacja muzycznych poszukiwań Jimiego Tenora (znajdziemy tu wpływy elektroniki, popu lat sześćdziesiątych, afrobeatu, jazzu), ale też swoista oda do DYI. Artysta nagrał bowiem tę płytę we własnym domu w Finlandii, ufając swojej spontaniczności i intuicji. Oparta na bitach automatu perkusyjnego i syntezatorowych pętlach muzyka Tenora zaprasza słuchacza do dryfowania w otwartych, nieograniczonych przestrzeniach przepełnionych radością.

Jimi Tenor — „Baby Free Spirit”